All  

Ancient Origins Tour IRAQ

Ancient Origins Tour IRAQ Mobile

Primary tabs

The Northman

Pola świecą kryptoniczną zielenią na tle czarnej wulkanicznej gleby, a niezbyt odległe góry dymią i tryskają gorącą czerwoną lawą ponad głowami wytrzymałych owiec. Nigdzie indziej na Ziemi nie wygląda tak jak na Islandii, dlatego też tak wiele produkcji w ciągu ostatniej dekady - od "Interstellar" i "Oblivion" po "Grę o Tron" i "Thora" - wykorzystało jej niezrównane pierwotne tereny do przedstawienia alternatywnych wymiarów i odległych planet.

Islandia gra samą siebie w "The Northman" Roberta Eggersa, brutalnej opowieści o zemście wikingów z X wieku, która wykorzystuje nie tylko scenerię, jaką można znaleźć w tej oszałamiającej nordyckiej placówce. Współpracując z miejscowym pisarzem Sjónem, Eggers - reżyser wizjoner, który wykazuje przedpotopowe zainteresowanie historią, czego dowodem są jego rygorystycznie dopracowane w szczegółach horrory "Czarownica" i "Latarnia morska" - czerpie również z bogatego folkloru regionu, sięgając do sag islandzkich, a także do tej samej skandynawskiej legendy, która zainspirowała "Hamleta" Szekspira, aby stworzyć najbardziej klasyczną epopeję wikingów, jaką można sobie wyobrazić, z zagładą w wykonaniu Björk. To, że ostatecznie jest to raczej nudne i mało zabawne, jest prawie bez znaczenia.

Winę za to ponosi Alexander Skarsgård, syn wielkiego europejskiego talentu Stellana ("Przełamując fale"). Alexander jest tak przystojną gwiazdą, jaką wydała Szwecja, ale brakuje mu charyzmy, by udźwignąć film na taką skalę - podobno kosztował 90 milionów dolarów. Choć znacznie nabrał masy od czasu swojej porównywalnie fizycznej roli w w dużej mierze niepotrzebnym "The Legend of Tarzan" z 2016 roku, mięśnie tylko w niewielkim stopniu rekompensują dziwną pustkę za oczami młodego Skarsgårda. I tak, ten potomek art-house'owej rodziny królewskiej ma wiele do udowodnienia w głównej roli, która mocno zapożycza od "Gladiatora" i całkiem sporo każdego filmu Mela Gibsona (ale głównie "Braveheart").

Historia jest prosta - zbyt prosta, niestety: Puny Prince Amleth (grany jako chłopiec przez Oscara Novaka) ochoczo wita swojego ojca, króla wikingów Aurvandila (Ethan Hawke), wracającego z bitwy, poddając się ceremonii inicjacji, która ustawi go na kursie, by pewnego dnia rządzić plemieniem. "Jesteście psami, które chcą stać się mężczyznami" - warczy głupiec (Willem Dafoe), choć zwierzęce instynkty Amletha ujawnią się dopiero dużo później. Po wyjściu z trippy rytuału ojciec i syn zostają skonfrontowani z przyrodnim bratem Fjölnirem (Claes Bang), który pozbawia króla korony i głowy, do której jest przymocowana, a następnie nakazuje taki sam los synowi, który ucieka, powtarzając słowa: "Pomszczę cię, ojcze. Uratuję cię, matko. Zabiję cię, Fjölnir".

Ta mantra to praktycznie wszystko, co oferuje fabuła "The Northman", przeskakując do przodu o lata, które wielu uznałoby za najbardziej fascynujące - gdy to delikatne dziecko nabywa umiejętności siły i umysłu, dzięki którym jest w stanie stawić czoła wujowi, który za swoją królową obrał matkę Amletha, Gudrún (Nicole Kidman, płonąca niezrównaną furią). Eggers jest pod każdym względem wyjątkowym artystą, mającym silne, osobliwe pomysły na scenariusz, scenografię i tempo swoich filmów, i choć "The Northman" jest niczym innym, jak tylko popisowym dodatkiem do najbardziej oryginalnego dorobku - nikt poza Eggersem nie wymyśliłby lub nie mógłby wymyślić na nowo "Hamleta" - to brakuje mu elementu zaskoczenia, który sprawił, że "Czarownica" i "Latarnia morska" stały się natychmiastowymi klasykami.

Przez 137 minut Amleth mści się na swoim ojcu, "ratuje" matkę i staje do walki z Fjölnirem, ale nic z tego nie ma nawet ułamka emocjonalnego wpływu, jakiego spodziewalibyśmy się po nawet najbardziej bezczelnym filmie o mieczu i skandalu. Filmy Eggersa grają na innym, bardziej świadomym poziomie, gdzie przyjemność dla widza wynika w równym stopniu z atmosfery i ogólnego dziwactwa, co z obłąkanej narracji, która z perspektywy czasu jest przeznaczona do rozegrania dokładnie tak, jak się rozegrała. Jeśli w ogóle, to czynnik dziwności powinien być tu większy niż kiedykolwiek, biorąc pod uwagę fetyszystyczne zaangażowanie Eggersa w wplatanie elementów mitologii nordyckiej obok karzącej islandzkiej akcji. W tym celu wizje wrzeszczących Walkirii (modelka Ineta Sliuzaite) i zniedołężniałego He-Witcha (Ingvar Sigurðsson) stanowią halucynacyjny cios pośród innych miejsc.

Mimo to, "The Northman" czuje się niezwykle cienko, z mniejszą ilością mięsa na kościach niż schlocky "Pathfinder" z 2007 roku lub twój podstawowy film "Conan". Eggers, który wcześniej dał upust swojemu dziwactwu w A24, w tym stosunkowo mainstreamowym wydaniu Focus Features powrócił do bardziej konwencjonalnego trybu, rezygnując z podniosłego języka "Latarni morskiej" i unikając surrealizmu, jaki można było zaobserwować w zeszłorocznym "Zielonym rycerzu" Davida Lowery'ego - filmie, który powinien był utorować drogę dla znacznie większego ekspresjonizmu. Filmem, który najbardziej przypomina "The Northman" jest "The Revenant", imponująco zaaranżowany maraton nieszczęścia, w którym reżyserski kunszt przedkłada się nad zaangażowanie widza. Wyczyn Eggersa wydaje się podobnie monomaniakalny w swojej misji, często kosztem ludzkiego wymiaru.

Po najeździe na słowiańską wioskę w spektakularnej scenie początkowej, nakręconej jakby w jednym nieprzerwanym ujęciu, Amleth słyszy przepowiednię, która wyrwie go z trybu berserkera i wprawi w ruch, by wypełnić swoje przeznaczenie. Jego mało prawdopodobny plan zakłada wypalenie sobie na piersi znaku i popłynięcie na Islandię z łodzią pełną słowiańskich niewolników, w tym migdałowookiej piękności o platynowych włosach imieniem Olga (Anya Taylor-Joy).

Olga okazuje się być zarówno aktywów i rozproszenie Amleth po dotarciu do Islandii, sugerując ścieżkę jego życie może podjąć, gdyby miał odłożyć jego fiksacji na zemstę na rzecz romansu, Óðinn chętnie. Ta alternatywa jest wyraźnie widoczna w scenie, która wydaje się zupełnie nie pasować do tego filmu, rozgrywającej się na pokładzie statku towarowego wikingów, gdzie aktorzy stoją w surowej aureoli na tle komputerowego tła, co sugeruje albo reshooting (to tylko przypuszczenie, choć wyjaśniałoby to, co nie działa w ostatnim akcie filmu), albo poważny błąd w obliczeniach, co motywuje ostateczną, ognistą konfrontację pomiędzy Amleth i Fjölnirem.

Istnieje sprawdzona formuła dla filmów o zemście, które z natury są tragiczne, polegająca na powtarzających się demonstracjach zła przez postać, która zasługuje na zniszczenie. Ten model wymagałby, aby Fjölnir zrobił Oldze coś niewybaczalnego, ponieważ jest ona jedyną rzeczą na świecie, na której Amlethowi zależy. W przeciwnym razie jawi się on jako okrutny i bezlitosny protagonista, pragnący zmiażdżyć życie człowieka, którego los już poniżył. Nadal chcemy zobaczyć jego sukces, walcząc w buforze z płonącymi wrotami Helu, ale w tym momencie film, który wykazał się tak skrupulatną dbałością o rzemiosło nad charakterem, wydaje się być bardziej napędzany testosteronem niż wrażliwością.

Oglądaj cały film Wiking (The Northman) https://vodfilmy.pl/filmy-online/the-northman-wiking/

History

Member for
1 year 8 months
Opt-in to Ancient Origins Newsletter (AC): 
Yes